Tej nocy też się
obudziłam , nie z krzykiem. Było po północy. Postanowiłam iść do
toalety. Wstała leniwie i po omacku ruszyłam do drzwi. Wyszłam na hall i
zdziwiona zaczęłam się przysłuchiwać dziwnym odgłosom z dołu. Nie
rozpoznałam głosu Maxa . Trzymając się ściany z chodziłam na dół. W
końcu dotarłam do celu. To telewizor , był włączony i leciał jakiś film.
Nie widziałam chłopaka więc ruszyłam na palcach przed siebie.
- Uciekasz , Lay? - aż poskoczyłam. Głowa Georgea pokazała się zza kanapy- leżał.
- Nie. Idę siku , chcesz ze mną?- zapytałam zbliżając się do kanapy.
- może następnym razem - zaśmiałam się. Chłopak był bez koszulki , opatulony w koc. Zrobiło się gorąco. Przesunął się robiąc mi miejsce. Usiadłam.
- czemu mi pomogłeś? - zapytałam prosto z mostu. Okrył mnie kocem zostawiając między nami wolną przestrzeń. Spojrzał na mnie przenikliwym wzrokiem.
- szczerze? Byłem winny twojemu ojcu przysługę - serce przyspieszyło- pomógł mi wyjść z kłopotów. Drugi powód to ty.
- Uciekasz , Lay? - aż poskoczyłam. Głowa Georgea pokazała się zza kanapy- leżał.
- Nie. Idę siku , chcesz ze mną?- zapytałam zbliżając się do kanapy.
- może następnym razem - zaśmiałam się. Chłopak był bez koszulki , opatulony w koc. Zrobiło się gorąco. Przesunął się robiąc mi miejsce. Usiadłam.
- czemu mi pomogłeś? - zapytałam prosto z mostu. Okrył mnie kocem zostawiając między nami wolną przestrzeń. Spojrzał na mnie przenikliwym wzrokiem.
- szczerze? Byłem winny twojemu ojcu przysługę - serce przyspieszyło- pomógł mi wyjść z kłopotów. Drugi powód to ty.
Nie chciałbym żeby coś ci się stało - uśmiechnął się lekko do mnie. Dalej siedzieliśmy w ciszy. Myślałam o tym wszystkim.
- spotkasz się z kolegami?-zapytałam.
- jasne. Jeśli ci to pasuje ...wolałbym jutro - spojrzał na zegar - a właściwie dzisiaj - po co mnie o to pyta? Jego życie.
- dziękuje - szepnęłam po kolejnej chwili ciszy.
- już nie dziękuj , tylko nie próbuj znowu - patrzał na ekran.
- nie. Dziękuje za tamto - zrozumiał. Chodziło i o wieczór gdy pierwszy raz go widziałam. Wracałam z jakiegoś spotkania , było późno. Nagle zauważyłam że ktoś za mną idzie. Mężczyzna , z 10 lat starszy. Potem zaczął się do mnie dobierać...gdyby nie Max... Dziękowałam mu że był przy mnie. Uratował mnie.
Przytulił mnie ramieniem.
- wszystko będzie ok - szepnął. Jakiś czas po tym zasnęłam.
Drzwi się otworzyły i stanął w nich Max. Znaczy nie stanął a oparł się o nie. Kołysząc się podszedł do mnie. - Lay ! Słonko ! - krzyczał.
- Max! Pijaczyno! - zaśmiałam się cicho.
- ej! Pomóż mi - powiedział tak , że ledwo go zrozumiałam. Podeszłam do niego a on się oparł o mnie. - na górę mój jednorożcu ! - wrzasnął. Spojrzałam się na niego jak na idiotę (którym był) . Weszliśmy z trudem po schodach. Po dłuższej chwili udało nam się dotrzeć do jego pokoju. Usiadł na łóżku.
- wiesz ... Kocham cię - zaczął zdejmować koszulkę.
- ja ciebie też , bardzo mi pomogłeś - oboje mieliśmy na myśli miłość przyjacielską. Podeszłam no niego , bo jak dziecko nie potrafił rozciągną koszulki z głowy. Złapałam ją i pomogłam mu
. - Nie. Ja cię kocham - złapał mnie w talii i zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć nasze usta się złączyły. Pierwsze co poczułam to alkohol. Czułam go od kiedy wszedł do domu. Nienawidzić tego zapachu był obrzydliwy. Max całował mnie w taki sposób że mogłabym zemdleć z wrażenia.jednak odsunęłam się szybko i wbiegłam do łazienki. Ukucnęłam przy toalecie i złapałam włosy czując że za chwile zwymiotuję. Czekałam chwile jednak wszystko przeszło bokiem. Pięknie ! On mnie tylko (albo aż) pocałował. Gdyby nie alkohol wszystko było by pięknie.
Nie wróciłam już do Maxa. Poszłam do siebie , a po drodze słyszałam chrapanie chłopaka. Tego dnia nie zasnęłam tak szybko. Myślałam o tym wszystkim...
___________________
Kolejny rozdział już za nami ! W następnym wprowadzę więcej akcji, już nie mogę się doczekać waszych opinii !
- spotkasz się z kolegami?-zapytałam.
- jasne. Jeśli ci to pasuje ...wolałbym jutro - spojrzał na zegar - a właściwie dzisiaj - po co mnie o to pyta? Jego życie.
- dziękuje - szepnęłam po kolejnej chwili ciszy.
- już nie dziękuj , tylko nie próbuj znowu - patrzał na ekran.
- nie. Dziękuje za tamto - zrozumiał. Chodziło i o wieczór gdy pierwszy raz go widziałam. Wracałam z jakiegoś spotkania , było późno. Nagle zauważyłam że ktoś za mną idzie. Mężczyzna , z 10 lat starszy. Potem zaczął się do mnie dobierać...gdyby nie Max... Dziękowałam mu że był przy mnie. Uratował mnie.
Przytulił mnie ramieniem.
- wszystko będzie ok - szepnął. Jakiś czas po tym zasnęłam.
***
Gdy się obudziłam
Maxa już nie było. Na lodówce znalazłam karteczkę że wróci wieczorem i
mam być grzeczna.
Przesadzał... Co takiego mogłam zrobić? Postanowiłam że najpierw pójdę
do łazienki i doprowadzę się do odpowiedniego stanu. Umyłam się cała i owinęłam ręcznikiem. Patrząc w lustro myślałam : Kim jest ta osoba?
Wygląda jak ja , a zachowuje się inaczej. Zmieniłaś się . Przechyliłam głowę patrząc sobie w oczy. Zdecydowanie zmieniłam się i to bardzo. To on mnie zmienił.
- miejmy nadzieję że na lepsze - mruknęłam i otworzyłam szafkę obok lustra. Były tam kosmetyki , damskie kosmetyki. Wzruszyłam ramionami i nałożyłam maseczkę. Miałam czuć się jak u siebie czy coś...
Wygląda jak ja , a zachowuje się inaczej. Zmieniłaś się . Przechyliłam głowę patrząc sobie w oczy. Zdecydowanie zmieniłam się i to bardzo. To on mnie zmienił.
- miejmy nadzieję że na lepsze - mruknęłam i otworzyłam szafkę obok lustra. Były tam kosmetyki , damskie kosmetyki. Wzruszyłam ramionami i nałożyłam maseczkę. Miałam czuć się jak u siebie czy coś...
***
Patrzałam
na wielki basen za oknem. Musiałam to zrobić! Kto normalny by tego nie
zrobił? Ściągnęłam koszulkę i spodnie i rzuciłam się do tylnego wyjścia .
Zobaczyłam swój cel , biegłam w jego stronę. W ostatniej chwili
skoczyłam i wylądowałam w chłodnej widzie która zalała mnie całą. Było
przyjemnie.
***
Drzwi się otworzyły i stanął w nich Max. Znaczy nie stanął a oparł się o nie. Kołysząc się podszedł do mnie. - Lay ! Słonko ! - krzyczał.
- Max! Pijaczyno! - zaśmiałam się cicho.
- ej! Pomóż mi - powiedział tak , że ledwo go zrozumiałam. Podeszłam do niego a on się oparł o mnie. - na górę mój jednorożcu ! - wrzasnął. Spojrzałam się na niego jak na idiotę (którym był) . Weszliśmy z trudem po schodach. Po dłuższej chwili udało nam się dotrzeć do jego pokoju. Usiadł na łóżku.
- wiesz ... Kocham cię - zaczął zdejmować koszulkę.
- ja ciebie też , bardzo mi pomogłeś - oboje mieliśmy na myśli miłość przyjacielską. Podeszłam no niego , bo jak dziecko nie potrafił rozciągną koszulki z głowy. Złapałam ją i pomogłam mu
. - Nie. Ja cię kocham - złapał mnie w talii i zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć nasze usta się złączyły. Pierwsze co poczułam to alkohol. Czułam go od kiedy wszedł do domu. Nienawidzić tego zapachu był obrzydliwy. Max całował mnie w taki sposób że mogłabym zemdleć z wrażenia.jednak odsunęłam się szybko i wbiegłam do łazienki. Ukucnęłam przy toalecie i złapałam włosy czując że za chwile zwymiotuję. Czekałam chwile jednak wszystko przeszło bokiem. Pięknie ! On mnie tylko (albo aż) pocałował. Gdyby nie alkohol wszystko było by pięknie.
Nie wróciłam już do Maxa. Poszłam do siebie , a po drodze słyszałam chrapanie chłopaka. Tego dnia nie zasnęłam tak szybko. Myślałam o tym wszystkim...
___________________
Kolejny rozdział już za nami ! W następnym wprowadzę więcej akcji, już nie mogę się doczekać waszych opinii !
Jezus Maryja <3
OdpowiedzUsuńZAJEBISTE<3
Na górę mój jednorożcu :D Hahahha <3
I Love It <3 <3 <3
Ten pocałunek....
Do nn kochana<3 :*
Jejku...
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie! Masz fajny styl pisania :)
Pierwsze rozdziały genialne. Ten początek *.* Max taki słodki haha <3
A teraz ten pocałunek...
ojojoj haha.... weny <3
zapraszam do mnie http://i-try-to-hide.blogspot.com/
Hej ;)
OdpowiedzUsuńDziś twoje opowiadanie tak jakoś "wpadło mi w ręce" i powiem Ci, że bardzo fajnie piszesz.
Jestem ciekawa co wydarzy się dalej a więc
Do następnego :D