Wstając myślałam o
wczorajszym wieczorze i o tym co się wydarzyło. To był pocałunek który
przerwałam z dwóch powodów: Max był pijany więc to chyba było
niekontrowane , a drugi - wystraszyłam się , normalnie stchórzyłam.
Czy to dla niego cokolwiek znaczyło? Przygryzłam wargę patrząc w lustro ,
bo uświadomiłam sobie że dla mnie tak. Nie mogłam się zakochać... Nie w
kimś takim. Czyli jakim? Takim.. Sama nie wiem. Nie chcę go niszczyć ,
on jest dla mnie za dobry.
Wzięłam głęboki oddech i wyszłam kierując się do kuchni gdzie był George. Już po chwili widziałam Maxa z lekko zagubioną miną i co mnie zdziwiło bez kaca .
- chcesz naleśnika?- zapytał przerywając niezręczną cisze. Mój brzuch jakby się ścisnął.
- poproszę - powiedziałam tylko. Nie patrzał na mnie aż do teraz.
- ile ? - jego oczy nie pokazywały uczuć. Pokazałam na palcach dwa. Mężczyzna nagle odsunął się od kuchenki i podszedł do mnie.
- jeśli chodzi o wczoraj .. Ja ...- zaczął ale przewiałam mu wstając.
- powiedz mi tylko jedno. - przytaknął pochylając głowę w dół- czy to co mówiłeś to prawda? - bałam się odpowiedzi , cholernie. Potrzebuję to wiedzieć jednak nie wiem czy powinnam. Patrzałam mu w oczy sprawdzając czy nie skłamie. Każda sekunda płyneła bardzo wolno. Serce przyspieszyło , a puls stał się nieregularny. Już dawno nie czułam się w ten sposób.
- tak - powiedział po niedługiej ale wolno płynącej chwili. Przysunęłam się do niego i nie czując tak przykrego zapachu alkoholu który towarzyszył mu wczoraj , ustałam na palcach i pocałowałam go. Od razu odwzajemnił pocałunek . Czułam się tak dobrze , dawno nie było czegoś takiego w mojej głowie. Tak bezpiecznie , przyjemnie . Gdy w końcu odsunęliśmy się od siebie nie potrzebowaliśmy nic mówić .
Wzięłam głęboki oddech i wyszłam kierując się do kuchni gdzie był George. Już po chwili widziałam Maxa z lekko zagubioną miną i co mnie zdziwiło bez kaca .
- chcesz naleśnika?- zapytał przerywając niezręczną cisze. Mój brzuch jakby się ścisnął.
- poproszę - powiedziałam tylko. Nie patrzał na mnie aż do teraz.
- ile ? - jego oczy nie pokazywały uczuć. Pokazałam na palcach dwa. Mężczyzna nagle odsunął się od kuchenki i podszedł do mnie.
- jeśli chodzi o wczoraj .. Ja ...- zaczął ale przewiałam mu wstając.
- powiedz mi tylko jedno. - przytaknął pochylając głowę w dół- czy to co mówiłeś to prawda? - bałam się odpowiedzi , cholernie. Potrzebuję to wiedzieć jednak nie wiem czy powinnam. Patrzałam mu w oczy sprawdzając czy nie skłamie. Każda sekunda płyneła bardzo wolno. Serce przyspieszyło , a puls stał się nieregularny. Już dawno nie czułam się w ten sposób.
- tak - powiedział po niedługiej ale wolno płynącej chwili. Przysunęłam się do niego i nie czując tak przykrego zapachu alkoholu który towarzyszył mu wczoraj , ustałam na palcach i pocałowałam go. Od razu odwzajemnił pocałunek . Czułam się tak dobrze , dawno nie było czegoś takiego w mojej głowie. Tak bezpiecznie , przyjemnie . Gdy w końcu odsunęliśmy się od siebie nie potrzebowaliśmy nic mówić .
Max
wrócił do naleśników , a ja piłam kawę z wielkim uśmiechem na twarzy.
Muszę w końcu wrócić do siebie , ale teraz nie będę tego mówić , nie
chce zniszczyć nastroju.
- jak zjesz to wychodzimy , nie masz nic do gadania - dodał gdy otworzyłam usta by zaprotestować.
- gdzie? - zapytałam skoro nie mogłam odmówić. Zaczęłam pałaszować potrawę .
- jak zjesz to wychodzimy , nie masz nic do gadania - dodał gdy otworzyłam usta by zaprotestować.
- gdzie? - zapytałam skoro nie mogłam odmówić. Zaczęłam pałaszować potrawę .
- niespodzianka ! - krzyknął. Zdziwiło mnie to , w końcu rozmawialiśmy
normalnie , a ten nagle wyskakuje...
- wszystko z tobą , ok? - przechyliłam głowę.
- ok. Cieszę się że tu jesteś - uczucie ciepła w środku znowu się pojawiło.
- też cieszę się że tu jestem - zaśmiałam się.
- fajnie się skakało do basenu? - odezwał się gdy skończyłam jeść. Spojrzałam na niego zdziwiona. Skąd wiedział?! - kamery - szepnął
. - czekaj. Czytasz mi w myślach?- uniosłam brew. Odpowiedział na pytanie zadane w myślach , a to nie było normalnie
. - nie czytam z myśli ,czytam z oczu- jego uśmiech był śliczny i szczery.
W końcu poszłam na górę się przebrać. Miałam kilka rzeczy od Maxa więc wybrałam rurki i zwykłą koszulkę. Włosy związałam na czubku głowy i z zadowoleniem przejrzałam się w lustrze. Obejrzałam się od góry do dołu i w końcu mój wzrok trafił na ręce , na blizny. Bluza.
Gdy złapałam niebieską bluzę i wsunęłam ją na ramiona usłyszałam krzyk. Krzyk Maxa , krzyk bólu. Zakryłam ręką usta by stłumić krzyk. Po chwili dotarł do mnie też obcy głos. Znałam ten wstrętny ton , to ten sam mężczyzna który zniszczył dom. Chwyciłam telefon i szybko wybrałam trzycyfrowy numer.
- Ktos się włamał , zrobił coś mojemu przyjacielowi. Najprawdopodobniej ma broń - mówiłam bez składu i ładu by zdążyć. Właściwie szeptałam . Trzęsące się ręce ledwo utrzymywały telefon.
-kto mówi? - kobieta była spokojna .
- Jul , Jul - powtórzyłam. Nic więcej nie mogłam wykrztusić. Ledwo powiedziałam adres a usłyszałam kroki. Telefon trzymałam w ręku. Pierwsze drzwi się otworzyły, skrzypnięcie. Po cichu otworzyłam swoje drzwi i modląc się o nie skrzypiącą podłogę udało mi się wyjść. Przeszłam koło pomieszczenia gdzie był napastnik. Schody i już jestem na dole. Widok był przerażający.
Max leżał na podłodze cały we krwi. Przygryzłam pięść by się zamknąć. Chłopak gdy tylko mnie zobaczył nakazywał palcem przy ustach cisze. Drzwi na górze zapiszczały. Wstrzymałam oddech . George szybko podniósł dwa palce po czym zgiął jednego i pokazywał na drzwi. Ruszyłam do kuchni by się schować. Palce oznaczały : jedna osoba tu , jedna na zewnątrz. Oparłam się o blat nie mogąc złapać powietrza. Gdzie do cholery jest policja ?! Kroki po schodach.
- Gadaj gdzie ona jest bo nikt nie zdąży ci pomóc i się wykrwawisz - łzy zaczęły zasłaniać mi widzenie gdy usłyszałam ten głos. Przetarłam ręką oczy. Szedł w tą stronę. Tak cholernie się bałam. Chwyciłam nóż. Nie wierzę że to robię , to wszytko było chore. Rano było tak pięknie. Mówiłam już że nie mam szczęścia , ani trochę. Gdy tylko sylwetka mężczyzny zaczęła się pojawiać rzuciłam się na niego. Wbijając nóż na oślep. Stał tyłem patrzał na okno gdzie migały światła.
- ty kurwo !- warknął odwracając się . Znów usłyszałam wybuch . Pistolet wystrzelił. Spojrzałam w dół , a na moim brzuchu pojawiała się duża czerwona plama. Krwawiłam. Umierałam. To koniec , zasnęłam.
_____________
rozdział :) dziękuję za komy :*
Mam nadzieję że się podoba !
- wszystko z tobą , ok? - przechyliłam głowę.
- ok. Cieszę się że tu jesteś - uczucie ciepła w środku znowu się pojawiło.
- też cieszę się że tu jestem - zaśmiałam się.
- fajnie się skakało do basenu? - odezwał się gdy skończyłam jeść. Spojrzałam na niego zdziwiona. Skąd wiedział?! - kamery - szepnął
. - czekaj. Czytasz mi w myślach?- uniosłam brew. Odpowiedział na pytanie zadane w myślach , a to nie było normalnie
. - nie czytam z myśli ,czytam z oczu- jego uśmiech był śliczny i szczery.
W końcu poszłam na górę się przebrać. Miałam kilka rzeczy od Maxa więc wybrałam rurki i zwykłą koszulkę. Włosy związałam na czubku głowy i z zadowoleniem przejrzałam się w lustrze. Obejrzałam się od góry do dołu i w końcu mój wzrok trafił na ręce , na blizny. Bluza.
Gdy złapałam niebieską bluzę i wsunęłam ją na ramiona usłyszałam krzyk. Krzyk Maxa , krzyk bólu. Zakryłam ręką usta by stłumić krzyk. Po chwili dotarł do mnie też obcy głos. Znałam ten wstrętny ton , to ten sam mężczyzna który zniszczył dom. Chwyciłam telefon i szybko wybrałam trzycyfrowy numer.
- Ktos się włamał , zrobił coś mojemu przyjacielowi. Najprawdopodobniej ma broń - mówiłam bez składu i ładu by zdążyć. Właściwie szeptałam . Trzęsące się ręce ledwo utrzymywały telefon.
-kto mówi? - kobieta była spokojna .
- Jul , Jul - powtórzyłam. Nic więcej nie mogłam wykrztusić. Ledwo powiedziałam adres a usłyszałam kroki. Telefon trzymałam w ręku. Pierwsze drzwi się otworzyły, skrzypnięcie. Po cichu otworzyłam swoje drzwi i modląc się o nie skrzypiącą podłogę udało mi się wyjść. Przeszłam koło pomieszczenia gdzie był napastnik. Schody i już jestem na dole. Widok był przerażający.
Max leżał na podłodze cały we krwi. Przygryzłam pięść by się zamknąć. Chłopak gdy tylko mnie zobaczył nakazywał palcem przy ustach cisze. Drzwi na górze zapiszczały. Wstrzymałam oddech . George szybko podniósł dwa palce po czym zgiął jednego i pokazywał na drzwi. Ruszyłam do kuchni by się schować. Palce oznaczały : jedna osoba tu , jedna na zewnątrz. Oparłam się o blat nie mogąc złapać powietrza. Gdzie do cholery jest policja ?! Kroki po schodach.
- Gadaj gdzie ona jest bo nikt nie zdąży ci pomóc i się wykrwawisz - łzy zaczęły zasłaniać mi widzenie gdy usłyszałam ten głos. Przetarłam ręką oczy. Szedł w tą stronę. Tak cholernie się bałam. Chwyciłam nóż. Nie wierzę że to robię , to wszytko było chore. Rano było tak pięknie. Mówiłam już że nie mam szczęścia , ani trochę. Gdy tylko sylwetka mężczyzny zaczęła się pojawiać rzuciłam się na niego. Wbijając nóż na oślep. Stał tyłem patrzał na okno gdzie migały światła.
- ty kurwo !- warknął odwracając się . Znów usłyszałam wybuch . Pistolet wystrzelił. Spojrzałam w dół , a na moim brzuchu pojawiała się duża czerwona plama. Krwawiłam. Umierałam. To koniec , zasnęłam.
_____________
rozdział :) dziękuję za komy :*
Mam nadzieję że się podoba !